Nieautoryzowana biografia Lobo

Wąż w raju

Nie tak dawno temu, w pewnej galaktyce tak niewiarygodnie odległej, że w innych układach gwiezdnych nikomu się o niej nie śniło, istniała PERFEKCJA.

To Była Czarnia. Serce Wszechświata. Raj Kosmosu. Doskonałość. Zamieszkiwała ją najszlachetniejsza i najdoskonalsza rasa jaką wydała Matka Wszechświata.

Czarnia była krainą szczęśliwości i spokoju. Dni były długie, noce piękne, a wszystkie marzenia spełniały się same. nie istniały tam wojny. nie istniały takie nawet słowa jak "sprzeczka", "kłótnia", "nienawiść", a niezgodność poglądów wyrażano mniej więcej tak: "Jestem odmiennego zdania, ale z wielką radością wezmę udział w pełnej pojednania wymianie argumentów z przekonaniem, że dojdziemy do wspólnych wniosków, lecz najpierw sącząc nektar i delektując się tą rozpływającą się w ustach ambrozją, po rozkoszujmy się harmonią tej rzeźby z mojej kolekcji."

I nagle pojawił się wąż.. a na imię miał. Lobo.

Podobno akuszerka, która odbierała poród, nagle dostała nie pohamowanego ataku histerii, "Diabeł" krzyczała, "Diabeł wcielony". I choć nikt nie rozumiał o co jej chodziło, to właśnie ona została pierwszą ofiarą Lobo. Jej choroba umysłowa była pierwszym przypadkiem tego typu od 10000 lat. Nikt też nie mógł pojąć, dlaczego nie chciała odtworzyć sobie czterech palców, odgryzionych w trakcie porodu przez Dziecko Ciemności.

Najwybitniejsi naukowcy Czarni, poświęcili wiele lat pracy nad rozwiązaniem "zagadki Lobo". powstały setki teorii, które utrzymywały, że Lobo został stworzony, by w neutralny sposób zredukować przesyt dobroci istniejący na Czarni. Natomiast zwolennicy teorii "Wielkiej Niepewności" twierdzili, że Lobo musiał pojawić się gdzieś i kiedyś, a że stało się to na Czarni, był to po prostu pech. Inni, jak na przykład przedszkolanka, Lubla Blak, nie mieli czasu na zabawę w wymyślanie teorii. "Lobo był wstrętnym łobuzem" - powiedziała na krótko przed śmiercią, w nigdy nie wyjaśnionym bombardowaniu napalmem. Według niej, cała intelektualna energia, dzięki której Czarnianie tak umiłowali sobie życie, w umyśle Lobo działa zupełnie odwrotnie. Jego wola, energia i zdolności, były podporządkowane pozbawianiu życia innych, co nawet często mu się zdarzało. Nawet bardzo często. Właściwie zawsze.

Wkrótce Lobo dał o sobie znać, w błogim zaciszu szkolnej ławki. Bijąc każdego kto mu się nawinął pod rękę, nie zaglądając nawet do zeszytu, szybko zaczął rządzić całą szkołą. Przekonał się o tym dyrektor, Egon N`g, który zginął z rąk Lobo w dość okrutny sposób. Przed śmiercią zdołał jeszcze napisać: "Dla własnego bezpieczeństwa, stwórzcie pojęcie 'kary', policję i więzienie". Kara. Policja. Więzienie. Cóż te słowa mogły na litość boską znaczyć? Tymczasem pogruchotane kości wyznaczały kolejne etapy rozwoju Węża. Pewna era dobiegła końca. W odległej galaktyce, cichutkie bicie werbli zwiastowało schyłek królestwa Perfekcji.